poniedziałek, 2 stycznia 2012

Jak przygotować auto do zimy?

Jak przygotować auto do zimy?

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki



Mimo że śnieg do nas jeszcze nie zawitał, a słupek rtęci oscyluje w granicach kilku stopni na plusie, warto już teraz odpowiednio przygotować samochód.

Polska mentalność nakazuje poczekać, aby wraz z płatkami pierwszego śniegu zawitać do punktów wymiany opon oraz sklepów z akcesoriami na zimę.

A można zrobić to szybciej, co w tym przypadku oznacza lepiej. O czym należy pamiętać już teraz, a czego nie wolno zapomnieć, kiedy któregoś poranka do okna zawita zima i oznajmi, że na jezdni pozostawiła kilkunastocentymetrową warstwę śniegu? Zacznijmy od najważniejszego, opon. Opony zimowe paradoksalnie najlepiej kupować latem, a to dlatego, że ich ceny są jeszcze wtedy unormowane. Przed sezonem natomiast idą w górę, więc kupując je wcześniej można zaoszczędzić nawet kilkaset złotych. Ich wymianę uzależnia się zwykle od warunków atmosferycznych. Najlepiej zmienić je w momencie, kiedy temperatura zaczyna spadać do kilku stopni. Nigdy nie wiadomo, czy za moment nie będzie przymrozku albo czy na jezdni nie utworzy się tzw. czarny lód, niewidzialna, śliska warstwa. Poza tym, jeśli pozostawimy wymianę opon na ostatnią chwilę będziemy zmuszeni do odstania w kolejce. Długiej kolejce.

Oprócz opon w zimie trzeba wymienić również płyn do spryskiwaczy. Jeśli tego nie zrobimy, może nas czekać niemiła niespodzianka. Letni zamarznie, bo właściwości pozwolą na używanie go do określonej temperatury, najczęściej dodatniej. Płyny zimowe wytrzymają nawet przy -30 stopniach.

Jeśli już jesteśmy przy wyposażeniu samochodu, to pamiętajmy o akcesoriach, które zimę pomogą nam przetrwać. Jednym z nich jest dobra skrobaczka do szyb. Stara karta płatnicza średnio się do tego nadaje, choć, kiedy złapie pierwszy mróz można spotkać wielu kierowców z tym właśnie „narzędziem”. Pomocny w odszronianiu szyb będzie też specjalny preparat w sprayu. Nie radzimy polewać szyby ciepłą wodą, gdyż ta zaraz za marznie, a w gorszym przypadku lub tak ściśnie szybę, że pęknie. Zima w Polsce bywa kapryśna. Nie zaszkodzi więc wozić w bagażniku łopaty do odśnieżania i miotełki. Ta pierwsza może okazać się pomocna, gdy się zakopiemy, zwłaszcza w błocie pośniegowym, a miotełka w przypadku mniejszej warstwy śniegu na samochodzie.

Przed sezonem zimowych warto też sprawdzić, czy nasze ubezpieczenie OC jest ważne. Zima to czas, kiedy częściej dochodzi do kolizji na drogach. Wydaje się to zrozumiałe – kierowcy nie dostosowują prędkości do warunków panujących w danym momencie. Czasem nie czyni się też szkody innym, a sobie – wystarczy wpaść w niewielki nawet poślizg i zatrzymać się na przydrożnym śmietniku. Zniszczony reflektor albo pęknięty zderzak gwarantowane, a koszty związane z naprawą będziemy musieli pokryć sami. Chyba że zdecydujemy się na ubezpieczenie AC, choćby w wersji podstawowej.

Zima jest trudną porą roku i wielu kierowców po prostu na ten czas odstawia samochód na boczny tor – tkwienie w korkach, wyciąganie aut z zasp, zżeranie benzyny – to nie dla nich. Jednak z drugiej strony spóźniająca się komunikacja miejska, pełna ludzi też nie brzmi zbyt przyjemnie.

---

forum Leroy Merlin


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nowe Porsche 911 GT3

Nowe Porsche 911 GT3

Autorem artykułu jest Łukasz Dygut



Wiosną kultowa niemiecka firma Porsche wprowadzi do sprzedaży nową wersję modelu 911 GT3 bez fabrycznego ogrzewania. Będzie ono dostępne tylko w kolorze białym i żółtym

Po co komu ogrzewanie w Porsche? Główną atrakcją nowego auta będzie zwiększona o 21 KM moc silnika. Poprawiona jednostka napędowa z 3,6 litra będzie osiągać 381 KM. Przyrost mocy uzyskany został głównie przez zwiększenie maksymalnej
prędkości obrotowej silnika, czerwone pole na obrotomierzu nowego GT3 pojawia się dopiero przy 8 200 obr/min. Przy niskich obrotach silnik ma również dużo do zaoferowania: 80% maksymalnego momentu obrotowego (385Nm) osiągane jest już przy 2 000 obr/min.

Dzięki wyższej mocy, zainstalowaniu hamulców z tarczami o większej o 20mm średnicy, które współpracują z zaciskami sześciotłoczkowymi GT3 potrafi wykonać manewr 0-200-0km/h w 19,7s.Jeszcze szybciej można wyhamować zamawiając opcjonalne ceramiczne tarcze hamulcowe. Zmian dokonano również w podwoziu Porsche GT3.

Środek ciężkości został obniżony o 30mm, a samochód wyposażony jest w lżejsze, choć szersze obręcze (przód 8,5", tył 11"). GT3 toczy się na oponach 235/40 ZR18 z przodu oraz 295/30 ZR18 z tyłu. Jak podkreśla firma Porsche doskonałe właściwości jezdne modelu GT3 zostały uzyskane bez instalowania jakichkolwiek elektronicznych systemów kontroli podwozia. To auto ma dawać radość z ja2 dy w najczystszej postaci! Nowy model można rozpozna po nowym tylnym spoilerze, który ma możliwość regulacji. Dla chętnych Porsche GT3 dostępne jest w wersji Clubsport spełniającej wszelkie wymagar stawiane pojazdom poruszającym się po torach wyścigowyc Jedynie cena Porsche GT3 jest mało zachęcająca: w Niemczech 102 112 Euro, na szczęście już z VAT-em!

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Test Citroen DS3 TURBO

Test Citroen DS3 TURBO

Autorem artykułu jest Waldek Flo



Szary jesienny poranek, niskie ciśnienie, spadające liście uderzające o parapet…

Tak w wielkim skrócie przedstawiał się początek pierwszego dnia testów CITROENA DS3.Jednak tego dnia nie potrzebowałem kawy, już na samą myśl, że w garażu czeka na mnie usportowiony Citroen, czułem jak ciśnienie rośnie!



I kto powiedział, że małe nie jest piękne?

Linia DS to pomysł Citroena na sprzedaż aut w bardziej wysublimowanych opakowaniach, gdzie do głosu mogą dojść w większym stopniu projektanci niż księgowi. I widać to na pierwszy rzut oka!
A reklama pod szyldem ANTY RETRO – czyżby miała być pstryczkiem w nos dla MINI?Przód przypomina nam korzenie i pokrewieństwo z bratnim modelem C3, lecz dalej to już czysta poezja, przetłoczenia, szersze nadkola i sportowa stylistyka a’la coupe, dodaje mu zadziorności i charakteru! Z tyłu podwójny układ wydechowy wkomponowany w dyfuzor delikatnie zdradza aspiracje tego modelu.


ZAJRZYJMY DO ŚRODKA
Na pierwszy rzut oka czuję się jakbym wsiadał do CITORENA C3, jednak podobieństwo kończy się jedynie na kształcie – sposób wykończenia jak i jakość materiałów jest na o wiele wyższym poziomie – w końcu znaczek DS zobowiązuje!Dobrze wyprofilowane fotele - jednak brakuje bardziej agresywnego trzymania bocznego, a wszystko to obute w skórzaną perforowaną dwukolorową tapicerkę.

Czas zając wygodnie pozycję za kierownicą i chwycić kierownicę w dłoń, leży idealnie mała, obszyta skórą z przetłoczeniami ułatwiającymi trzymanie i to co tygryski lubią najbardziej – spłaszczenie dolnej części, powoli staje się standardem w autach sportowych!

Nie wszystko to, co dobrze wygląda jest praktyczne! Tyle mogę powiedzieć o lewarku – wykonanym częściowo z aluminium, …jaki on zimny w dotyku – fakt wygląda efektownie! Ale przy -30 stopniach nie chciałbym trzymać go goła ręką.Ale ogólnie rzecz biorąc pozycja za kierownicą wygodna, dobra przejrzystość, lecz jest jedna rzecz, której DS, powinien zazdrościć swojemu słabszemu bratu, szyby panoramicznej ZENITH!


KATAPULTA POD MASKĄ
Sportowy wygląd, również idzie w parze z sercem auta, pod którym ukryty został silnik dobrze znany z innych modeli CITROENA czy BMW 1.6 THP 155 KM. Ale dosyć teorii pora wsiąść i na własne skórze poczuć te 7 sekund do „setki! Szybki łyk neospasminy, 2 tabletki AVIOMARIN-u i można ruszać w trasę!Moment odpalania jest zabójczy – wskazówki testowo rozpędza się do maksymalnej prędkości po czym wraca na swoje pole, momentowi odpalenia towarzyszy przyjemny dla ucha „sound” wydobywający się z rury wydechowej.Ale nie będę stał i słuchał pora ruszać! Po pierwszych kilometrach uświadomiłem sobie, że kask powinien być elementem obowiązkowym tego egzemplarza razem z gaśnicą i trójkątem.
W ruchu miejskim wystarczy w zupełności „jedynka” nie potrzeba zmieniać biegów gdyż, nawet na tym biegu jesteśmy w stanie złamać większość ograniczeń prędkości. A kolejne biegi służą pomnażaniu tego procederu!

Silnik jest dynamiczny i chętny do pracy w każdym zakresie obrotów, a turbo dziura jest prawie niezauważalna i ten dźwięk wydobywający się z rur wydechowych, sprawił, że mój kardiolog nie byłby zadowolony z takiego obrotu sprawy, gdyż tętno w momencie przyspieszania idzie niczym krzywa momentu obrotowego!Skrzynia biegów to namiastka sportu – biegi wchodzą z lekkim oporem, lecz precyzyjnie, dobrze zestopniowana pozwala omijać parzyste biegi! A 6-stka to typowy nadbieg ku uciesze ekologów!


SZUKAM ŻONY NAJLEPIEJ CÓRKI BARONA PALIWOWEGO?
I tutaj właśnie największe zaskoczenie, mimo dynamicznej jazdy samochód nie spalał więcej jak 11-12 litrów na 100 km – głównie w warunkach miejskich, co uważam za bardzo dobry wynik jak w tej klasie gdzie zastosowano typowy downsizing silnika.

Ten samochód również może być oszczędny, a wyniki spalania mogą być zgodne z katalogowymi.Tylko zastanawiam się, po co! Wiem, że jazda w trybie eco jest trendy i na czasie, ale to auto przy tym stylu jazdy się meczy i dostaje zadyszki, – więc nie miałem sumienia dłużej tak go męczyć! Gaz! Ruszam jak należy!


KLEJ ZAMIAST BIEŻNIKA?!
Już na pierwszy rzut oka, nisko-profilowe opony obute na polerowane czarne felgi, zdradzają sportowe zacięcie, nie inaczej jest podczas jazdy. Twarda charakterystyka zawieszenia, przykleja samochód do drogi niczym klej, nawet przy ostrzejszej jeździe auto trzyma tor jazdy i nawet ESP nie ma za dużo pracy!Jazda po „kocich łbach” nie należy do najprzyjemniejszych, tak na marginesie kawa się rozlewa – brakowało mi dobrego uchwytu na kubek.

Gdyby w ofercie dla wersji SPORT CHIC były felgi 16 calowe byłbym w siódmym niebie, może design by lekko ucierpiał, ale moje plomby w zębach by na pewno podziękowały!


A CO SŁYCHAĆ U KONKURENCJI?
Pierwsza na myśl przychodzi mi MINI, ale nigdy nie gustowałem w samochodach Jasia Fasoli, mimo powrotu do korzeni i próby wskrzeszenia marki, jestem daleki od porównywania tych modeli. Relatywną konkurencją może być Alfa Romeo MITO 1.4 170 KM, – lecz nadal katalogowo nie dorównuje osiągami Ds-owi, nie mówiąc już o stylistyce, mimo, że wyszła spod rąk włoskich designerów.Alternatywną konkurencją może być CLIO SPORT, sportowe aspiracje i dynamiczny wygląd tworzą godnego konkurenta dla Ds-a, nota bene szybszego, lecz silnik wolnossący w Renault nie daje tyle przyjemności, co doładowana jednostka THP.


SKOLKO?
Czy ktoś wchodząc na wierzę EIFLA zastanawiał się ile może kosztować grunt pod nią?Pewnie nie, analogicznie jest w przypadku i tego modelu! Po co mówić o pieniądzach – przyszły nabywca będzie miał raczej inne priorytety wybierając tą sportową odmianę!Nie ukrywajmy ten samochód nie nadaje się, jako główne auto w rodzinie, nie do twarzy mu z hakiem i przyczepą kempingową. To auto ma sprawiać frajdę! A cena jest jednym z marginalnych wyznaczników powodzenia w sprzedaży tego modelu.W wersji SPORT CHIC – otrzymujemy prawie wszystko skórę, nawigację, zestaw HIFI + subwoofer, ESP itd. Itp. To wszystko musi kosztować, lecz najważniejszym wyznacznikiem ceny jest awangardowy design, który nie opatrzy się za 2 czy 3 lata. Jak w przypadku konkurencji.I tak jak kobiety nie pyta się o wiek, tak samo w tym wypadku nie powinno pytać się o cenę!Gdybym miał oceniać przydatność tego auta jako księgowy po pierwsze nie zwróciłbym na niego uwagi !

PODSUMOWANIE
Chyba tego właśnie brakowało w gamie tego producenta! Czyli ambitnej i nietuzinkowej konstrukcji okraszonej nutką szaleństwa. Ekskluzywna linia DS to przede wszystkim inny, niepowtarzalny design, dzięki któremu auto nie ginie w tłumie masowej produkcji.Styl ANTY RETRO pokazuje również, że na historię należy patrzeć, ale wyciągać z niej wnioski a nie kopiować! Te słowa mogą być kwintesencją działań CITORENA.Jeżeli chodzi natomiast o sam samochód, auto budzi emocje – nie było osoby, która by się za nim nie spojrzała na drodze i chyba taka jest jego rola – skierowany jest do ludzi którzy lubią się wyróżniać!

Idealne 5 auto w domu! Tak! Nie nadaje się do jazdy codziennej po mieście, gdyż żal tego silnika by tak się marnował, na trasę idealne do kolekcjonowania punktów, ale gdyby miało ciut większy bagażnik, odważyłbym się nim pojechać dalej!DS3 ma zupełnie inną rolę to typowy HOTHATCH, który ma dawać frajdę z jazdy, gdzie niedzielna podróż do kościoła przysporzy nam grzechów na spowiedź przez całą mszę!Na odstresowanie nie szukałbym lepszego auta…

DO KOGO SKIEROWANE JEST TO AUTO?
Przeciętny szary „Kowalski” niestety nie pozwoli sobie na ten model – bazowa wersja kosztuje około 59000 PLN i w stosunku do testowanego modelu dzieli ją około 30000 PLN !Za pojazd designerski się płaci! Tak zastanawiam się gdybym miał rozdysponować 90 tyś PLN jakie auto bym kupił? Nudnego na wskroś Passata 2.0 TDI? Nawet by brakło, 3 Taty Indica? Nie starczyłby by mi do końca roku! Przy takim samochodzie nie ma wyboru albo się to auto kocha i czerpie radość z jazdy nim , albo omija się go szerokim łukiem – pewnych kwestii nie można rozpatrywać w wartościach materialnych…

---

Waldemar Florkowski


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

TEST CITROEN DS4 1.6 HDI

TEST CITROEN DS4 1.6 HDI

Autorem artykułu jest Waldek Flo



Pamiętam jeszcze nie tak dawno, jak DS4 istniał jedynie, jako projekt naszkicowany na kartce papieru, już wtedy lekko uniesiony ku górze, ze znacznymi przetłoczeniami. Wyróżniał się od swojego pierwowzoru C4.


TYTUŁEM WYJAŚNIENIA
W pierwszym zamierzeniu miałem otrzymać jednostkę 1.6 THP 202 KM, przyznam, że ciekła mi ślinka na samą myśl gdy już zaczynałem „pucować” kask, jednak finalnie do dyspozycji przekazano mi auto z silnikiem 1.6 ale HDI 110.Wcale jakoś nie byłem zawiedziony, gdyż w życiu zdążyłem się wyszaleć za kierownicą, a prawdopodobnie dzięki wolniejszej wersji HDI będę miał więcej czasu by spokojnie, majestatycznie przyjrzeć się temu modelowi. Przystałem na taką opcję!Przyznam szczerze, że odkąd DS4 wszedł do sprzedaży w połowie września, jego linia nadal elektryzuje, niebanalna konstrukcja, zupełnie odmienna od modelu C4, przetłoczenia, wyraźniejsze kształty – pozwalają by to auto nie ginęło w tłumie. Taki już chyba urok linii DS!Stworzona jest głównie dla ludzi, którym wyrazisty kolor i ociekające chromem felgi nie wystarczają, ale oczekują w zamian niebanalnej urody i tego, by większość osób obejrzała się za nimi.. Takie ekskluzywne przedłużenie męskości – nie obrażając kobiet!Od testu sportową odmianą DS3 TURBO już trochę czasu minęło, emocje opadły, a psycholog powiedział że już mój organizm wrócił do normy po terapii, więc pora zająć się starszym bratem!


Z CZYM TO SIĘ JE?
Przyznam, że najbardziej zastanawia mnie bryła nadwozia, nie ukrywam podoba mi się i wygląda znacznie lepiej na żywo niż na podrasowanych zdjęciach dostępnych w internecie, ale zastanówmy się do jakiego segmentu przyporządkować to auto?Niby kompakt, ale nie do końca – bo podwyższony, niby mini crossover, ale z napędami nie ma nic wspólnego – ot wymysł creative technology i tyle, tak określam ten model, nie ma on bezpośredniego rywala i sam sobie tworzy swój wyimaginowany segment.Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy, gdy zobaczyłem DS-a, to taka, iż jest on idealny dla artysty, ceniącego swój styl i odrębność, może nie bez powodu jeździ nim od niedawna Maciej Zień, ale właśnie głównie takie osoby w nim widzę.Przyznam, że pierwszy dzień testu nie był łatwy, dużo spraw „w mieście” uliczne piątkowe korki, dynamiczna jazda i szybkie zmiany pasów – trudny test dla diesla, do którego nie byłem przekonany.


W DROGĘ I.... GAZ DO DECHY!
Ale pierwsze kilometry pokazały, że wzrok przechodniów i kierowców w ruchu uliczny czułem na plecach i to bynajmniej nie z mojego powodu. Przyznam, że dziwnie się czułem, ale mogę to porównać do przejazdu przez Jastarnię Peugeotem RCZ-em pewnego letniego wieczoru! Ale dosyć szpanowania… Charakterystykę silnika rozpocznę od pewnej sentencji, „ choć niektórych rzeczy nie widać, to wcale nie znaczy, że nie istnieją” i nie jest to sentencja dotycząca wiary, a tego, że mimo, iż samochód ten wygląda niepozornie, to czuć podczas jazdy, że nie należy do najlżejszych, mimo 110 koni mocy i początkowego zapału, widać, że brakuje mu kondycji jak Najmanowi podczas walk z Saletą.Może to wina tego, że oczekiwałem od tej jednostki trochę więcej?! Nawiązując do ostatnio przeprowadzonego testu DACII DUSTER – wykazywała się większa zrywnością. Ale powiedzmy, że będę traktował to auto przez pryzmat modnej ostatnio ekonomii i przymknę na to oko.6-cio biegowa skrzynia znana z całego koncernu PSA spisuje się bardzo dobrze, z dodatkowym sztywnym „klikiem” przy zmianie – akcent sportowy!Krótko zestopniowane biegi, pozwalają by nacieszyć się lewarkiem i przetestować go na wszelki sposób, mimo nie aż tak wysokiego momentu obrotowego, spokojnie można jeździć wykorzystując jedynie parzyste biegi.Chyba za wszelka cenę chciałem z tego auta zrobić model sportowy i poprzez bardziej agresywną charakterystykę jazdy domagałem się od niego więcej i więcej… DS4 nie pozostał mi dłużny – spalanie na komputerze w mieście oscylowało w granicach 11 litrów, jednak gdy oswoiłem się z myślą, że ten model nie może być traktowany jako sportowy spalanie spadło do 6-7 litrów, choć katalog pokazuje trochę mniejszą wartość, ale zrzućmy to na korki piątkowe.Mam mieszane uczucia, bo gdybym jeździł C4 z tym silnikiem powiedziałbym jednostka idealna do tego auta, jednak od tego modelu oczekuję o wiele więcej, przyznam, że z chęcią poznam osobę, która kupi DS4 z silnikiem 1.6 HDI i mocą nie 110 KM, a 90! Tak też taka jednostka występuje w gamie. Można to nazwać kolejnym psikusem ze strony Citroena – gdyż do DS3 też proponowany jest motor kabaretowy 1.4 HDI 70 KM!


DESIGNERSKI ZNACZY MODNY ?!
Kilka chwil przed marketem po zakupach weekendowych, skłoniło mnie do tego by przyjrzeć mu się bliżej, nie będę ukrywał, że obok stojące pojazdy jakby bladły przy perłowym Ds-ie i to nie tylko za sprawą koloru, ale przede wszystkim linii nadwozia, która niby jest bliźniacza do C4 a jednak odmienna, tu należą się wielkie pokłony dla konstruktorów, płyta podłogowa ta sama, przód bardziej upodobniony do młodszego brata DS3 i…. linia okien – nie ukrywajmy, nie zgrzeszę jak powiem, że jest jedną z najładniejszych dostępnych na rynku!Auto rzuca się w oko, szczególnie dzięki podniesionemu zawieszeniu, które robi z Ds-a crossovera, jednak trochę to na wyrost, gdyż model ten wie tylko, co to napęd przedni.Ale wizualnie podniesienie bryły, sprawiło, że nabrał charakteru i dał pstryczka w nos tanim tuningowcom, którzy za wszelką cenę chcą mieć auto jak najniżej ziemi.


A CO SŁYCHAĆ W ŚRODKU?!
Wsiadając nie spodziewałem się, że zobaczę inną deskę rozdzielczą jak w C4, że wszystko będzie zupełnie odmienne, ale miły pozytyw.Wnętrze zrobione jest ze smakiem i choć testowałem tylko pośrednią wersję SO CHIC to już w niej czułem się niezwykle królewsko. A najbardziej, co mnie urzekło to masaż w fotelu dostępny już w wersji pośredniej, co prawda nie wiem jakbym się zachował wykorzystując go na dłużej trasie, gdyż prawdopodobnie bym zasnął, ale nie ma to tamto – przyjemne!Również byłem niezwykle przyjemnie zaskoczony fotelami, dobrze wyprofilowane, z mocnym trzymaniem bocznym, jak widać Citroen odrobił lekcję i zapomniał już o miękkich kanapach – na uwagę zasługuje również dobrze wyprofilowany zagłówek.Nadal nie przemawia za mną wstawka z aluminium w gałce zmiany biegów, może i wygląda efektownie, ale przy jesiennej aurze, dotykać jej to nic przyjemnego, wręcz odstraszającego i jako pakiet obowiązkowy Citroen powinien dokładać designerskie rękawiczki skórzaneMiejsca na tylnej kanapie również nie brakuje, siedzi się komfortowo, choć może osoby powyżej 185 mogą mieć problem nad głową, chcąc wysiąść. Przez przypadek zacząłem szukać obok klamki przełącznika od szyb ewentualne korbelki, chciałem być przebiegły i pomyślałem, że wzorem Dacii, może warto tego przełącznika poszukać w innych miejscach –błąd! Jednak instrukcja wprawiła mnie w żałobę: „Z powodów designerskich, opuszczania szyb nie przewidziano” cóż konstruktorzy na haju tak machali ołówkiem po projekcie, że szyba w wersji finalnej nie ma gdzie się opuszczać.Tak na marginesie odradzam szczerze, zabierania znajomych z imprezy, gdyż może to się niezbyt przyjemnie skończyć.


KONKURENCJA
Gdyby spojrzeć tylko i wyłącznie na podniesioną bryłę kompakta – ze świecą szukać konkurenta, Citroen jednak, jako najbliższego konkurenta wskazuje Alfę Guliettę, może nie jest tak podwyższona, ale ceną i wyposażeniem dorównuje bez pardonu DS-owi. Jednak tu ciekawostka – Alfa jest nieznacznie tańsza od swojego francuskiego konkurenta! Oba modele lansowane są w kolorze białej perły, oba mają podobną obłą bryłę nadwozia, cechuje je designerskość, tylko która marka ma lepiej wyrobiony brend w tej materii – pokuszę się o stwierdzenie, że Alfa Romeo.Zestawiając oba te modele w porównywalnych wersjach, Citroen jest o długość zderzaka droższym modelem, lecz Alfa posiada jeden as w rękawie – silnik marketingowo nazywany 1750 TBI o mocy 235 KM, jest to na pewno o wiele ciekawsza alternatywa od turbodoładowanej jednostki Citroena THP (przypomnijmy o mocy 202 KM).Choć Citroen nie zestawia tego modelu, jako swojego konkurenta, moim zdaniem warto napomknąć o NISSANIE JUKE. Model, który przebojem wkradł się na rynek polski, zaskarbił sobie kilku klientów – tak odważnych by poruszać się tym środkiem lokomocji, po czym – rozpoczęto procedurę obniżania ceny. Jednak osobiście uznaję JUKA za krok milowy w przód – po nudnej TILDZIE przyszła pora na niebagatelną konstrukcję! Za co należą się wielkie brawa konstruktorom!


CENA
Citroen poszedł po rozum do głowy i różnica w stosunku do modelu bazowego nie jest już tak ogromna jak w przypadku DS3 i przez to zachodzi pewien paradoks gdyż DS3 i DS4 są zbliżone cenowo i dzieli je tylko cieńka linia, a otrzymujemy 2 zupełnie różne auta!Testowany egzemplarz wyposażony dodatkowo w xenony, nawigację kosztował około 89 tyś PLN brutto, z jednej strony jest to duża kwota, ale za te pieniądze otrzymujemy niepowtarzalny wygląd, bogato wyposażone auto (fakt bez elektrycznie opuszczanych szyb tylnych).Jednak przyznam, ze dokładając około 12-13 tyś PLN otrzymujemy topową wersję wyposażenia z zabójczym silnikiem 1.6 THP 200 KM, który jednak bardziej przemawia za tym modelem.Tylko czy za kompakta jest ktoś w stanie wyłożyć takie pieniądze?!Bo moim zdaniem to koło zamknięte!Jedyne, co mnie odstrasza przy autach designerskich – jak wiadomo lansowanych w wyższych cenach to wartość rezydualna, to auto po roku straci min. 35% a po dwóch około 50%Wychodząc z takiego założenia nie warto kupować tego auta z rynku pierwotnego tylko poczekać, ale dla maniaka lansu, czymże jest rok straty i braku możliwości afiszowania się nowym modelem!

Biorąc się za podsumowanie
Wiem jedno, nie wybrałbym tego silnika, gdyż zepsuł mi obraz rasowego DS-a, ale gdyby z całej tej otoczki zapomnieć o jednostce silnikowej uważam ten samochód, za niezwykle przemyślaną konstrukcję, która już zdobywa laury i nagrody.Nie potrafię zrozumieć, dlaczego są takie luki w jednostkach silnikowych, gdyż nastawiając się na silnik benzynowy i manualną skrzynię biegów mamy do dyspozycji 2 jednostki 1.6 VTi 120 KM i… 1.6 THP 200 KM, najbardziej optymalna jednostka przy tym modelu 1.6 THP 155 KM zestawiona jest tylko i wyłącznie ze skrzynią mechaniczną elektrycznie sterowaną MCP, którą w jednym zdaniu określę jako „skrzynię która dużo myśli, a mało robi” a przy okazji zabija frajdę z jazdy!Gdyby jednak zastanawiać się nad topową odmianą SPORT CHIC THP lub HDI, czyli wartości około 100-110 tyś PLN, w tej klasie cenowej mamy wielką konkurencję, od dobrze wypasionych kompaktów, przez dostojne limuzyny – jednak takiego ekstrawaganckiego designu ze świecą szukać.Z pełną premedytacją słowo design/designerski przewijało się przez ten test wielokrotnie, gdyż ono najbardziej oddaje charakter tego modelu.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

TEST PEUGEOT RCZ 2.0 HDI

TEST PEUGEOT RCZ 2.0 HDI

Autorem artykułu jest Waldek Flo



Wieloma autami w życiu jeździłem, ale są takie samochody, dzięki którym uśmiech pojawia się w ciągu kilku sekund, tak powitał mnie na parkingu PEUGEOT RCZ przed pierwszym spotkaniem...

Mimo deszczowej aury, niskiego biomedu, serce zaczęło bić szybciej, sportowa sylwetka, obłe kształty, szaleńczy ceglasty kolor, połączony z czarnym dachem i srebrnymi łukami dachowymi, podkreślał waleczną sylwetkę…Więc do boju!

Pierwsze kilometry pokazały, że to nie przelewki, auto wymaga dużej uwagi i czujności, a pedał gazu niczym szatan, zachęca by przekroczyć piekielne bramy!Ale po kolei ….


Design

Wszystko ładnie i pięknie gdyby nie przód, linia nadwozia jest niezwykle oryginalna, finezyjna, obłe kształty podkreślają sportowy charakter, jednak, gdy patrzę na przód, widzę pospolitego PEUGEOTA 308. I pewnie, dlatego pierwotna nazwa tego modelu to PEUGEOT 308 RCZ. Niestety od korzeni nie da rady się oderwać, a szkoda, wystarczyło zmienić lekko design lamp i byłoby to unikatowe auto. Jednak i tak wielkie wyrazy uszanowania za futurystyczną konstrukcję, która zwraca na siebie uwagę!

Osiągi

Silnik to dobrze znana jednostka koncernu PSA w swojej najmocniejszej odmianie – 2.0 HDI 163 KM, zestrojona z 6-cio biegową skrzynią, z założenie ma być to namiastka sportowej jazdy połączonej z ekonomią.Jak jest w rzeczywistości?Jednostka jest niezwykle dynamiczna, już od najniższych obrotów, silnik niczym japońska szlifierka - wkręca się na obroty bez najmniejszego kaprysu, setka na liczniku pojawia się po niespełna 8 sekundach, jednak większe wrażenie robi sam moment obrotowy 340 Nm, który pozwala katapultować auto bez względu na bieg, na którym jedziemy, przez co wyprzedzanie w podróży jest tylko czysta przyjemnością.Jednak na myśl cały czas mi przychodzi, czy sportowemu autu wypada by pod maską klekotał diesel?Choć wnętrze jest bardzo dobrze wyciszone, to przy wyższych obrotach słychać pomruk diesla, który może nie jest irytujący, ale zaburza pewną harmonię podróży tym autem.Odwdzięcza się natomiast spalaniem, które mimo, iż było dalekie od katalogowego, to przy dynamicznej jeździe na trasie połączonej z autostradą i miastem zaowocowało spalaniem rzędu 7,1 litra. Uważam jednak, że jak na takie sportowe auto, wynik ten jest optymalny, a gdyby zastosować kilka sztuczek, z ecodrivingu, można byłoby uszczknąć jeszcze trochę z tej wartości.Dopiero wizyta na stacji benzynowej sprawiła, że ten klekot diesla nawet mi się spodobał!


Prowadzenie

Przez długi czas miałem wrażenie, że koła zostały posmarowane super glue – auto trzymało się drogi perfekcyjne! Głównie dzięki sztywno zestrojonemu zawieszeniu połączonemu z szerokimi walcowatymi oponami 18-sto calowymi, tak na marginesie dodam, iż brakowało mi naklejki z napisem „masz ubytki w zębach - nie wsiadaj”

Całości dopełniała mała kierownica przypominająca tą z gokarta, która chodziła niezwykle sztywno i wymagała od kierowcy dużego wyczucia i siły w prowadzeniu, ale to ze względu na zastosowanie wspomagania elektro-hydraulicznego – za to wielki plus.Również na piątkę, a nawet na szóstkę zasługuje skrzynia biegów, która została zestopniowana z pazurem, zachęcając do częstej zmiany biegów, wchodzących precyzyjne, ale z dużym oporem, jak na sportowe auto przystało.A gdyby spojrzeć na jazdę ogólnie… Naciśnijmy najpierw przycisk ESP OFF (dziękuje szefostwu Peugeota za ten przycisk) dopiero teraz można powiedzieć, że auto jest w pełni do naszej dyspozycji, z tym samochodem jest jak z seksem bez zabezpieczenia, nie znosi pomyłek i wpadek. Niezwykle trudno jest go wyprowadzić z równowagi, ale gdy nam się to już uda… modlitwa do św. Judy patrona spraw beznadziejnych jest wskazana!


Multimedia

W tej kwestii muszę przyznać, że warto zainwestować w multimedialny zestaw nawigacja + bluetooth + system JBL, słuchając utworu „Time to say Goodbye, miałem wrażenie, że Andrea Boccelli siedzi z tyłu za mną, a na fotelu obok wtóruje mu Sarah Birghman. Niezwykle czysty dźwięk wydobywający się z głośników JBL, to kunszt na miarę zestawów BOSE czy DENON-a! Jednak cały obraz psuje poniekąd nawigacja, która wielokrotnie próbowała, wprowadzić mnie w błąd, pomimo najnowszych map, pokazywała, że w Płocku pokonuję Wisłę wpław!



Wnętrze

Tutaj konstruktorzy PEUGEOTA zrobili krok milowy w stosunku do poprzedniego sportowego auta - 406-stki coupe, jakość wykończenia, sposób spasowania elementów, pokazuje, że RCZ nie ma się, czego wstydzić.Tym bardziej wersja ze skórzaną tapicerką + deska rozdzielcza w skórze, gdzie grube przeszycia podkreślały luksusowy na miarę PEUGEOTA charakter, – ale i tu pojawił się mały zgrzyt, chyba przy konstrukcji tego auta, do głosu doszli również finansiści z Peugeot, serwując nam w niektórych miejscach ekoskórę!Najbardziej zastanawia mnie jednak wpis w dowodzie rejestracyjnym – 4-osobowy, z ręką na sercu szukałem tych 2 zagubionych foteli i nie mogłem ich znaleźć, zarówno we wnętrzu jak i w bagażniku.Zauważyłem coś za tylnym fotelem, co z założenia miało przypominać tylną kanapę, jednak nawet nie posadziłbym tam kanarka w klatce, gdyż dostałby klaustrofobii.A propos foteli, skórzane, z zespolonym zagłówkiem, twarde, jednak nie miały charakterystycznego trzymania bocznego, jak na auto sportowe przystało, ale po przejechaniu łącznie 1000 km stwierdzam, że są komfortowe, szczególnie na dłuższych trasach.Na uwagę zasługuje bagażnik, nie wiem, czemu, ale gdy patrzę na RCZ, mam przed oczami Jeremiego Clarksona, który do Porsche 911 RS włożył do bagażnika tylko rybę w reklamówce, próbując pokazać, że nic więcej się nie zmieści.W tym aucie jest zupełnie odwrotnie, bagażnik na papierze prezentuje 321 litrów, jednak, gdy go otworzymy, od razu widzimy, że jest obszerny, o regularnych kształtach i pakowny, może nie zmieścimy w nim szafki z Ikei, ale na wypad dla dwojga za miasto jak znalazł!


Cena

Tutaj pojawia się największy dylemat, na jednej szali stawiam sportowy design, którego sercem jest dynamiczny diesel, a na drugiej aspekt cenowy. Prezentowany egzemplarz to najbogatsza wersja wyposażenia, nie miała tylko w standardzie jacuzzi, jednak cena nie jest już standardem i znacznie odbiega od realiów. Czy ktoś dałby za małego PEUGEOTA 140 tysięcy PLN?! Ciągle mam w pamięci pokonywane kilometry tym autem, ciągle słyszę w uszach dźwięk JBL-owskich głośników, jednak za tą cenę ten model nie jest w stanie podbić mojego serca i uważam, że kierując się tymi kryteriami FORD FOCUS RS 305 KM jest moim niekwestionowanym faworytem!


Podsumowanie

Peugeot wykonał krok milow, wprowadzając ten model do oferty, choć dostępny jest na naszym rynku już od ponad roku, to sprzedaż nie należy do wysokich, rzekłbym do niszowych, ale nie zmienia to faktu, że marka z lwem na masce potrzebowała auta na przetarcie, które pokazuje, że po nudnej 308 można wprowadzić więcej innowacji. Nie chcę patrzyć na to auto przez pryzmat, ceny która zabija ten model i stawia go w nieco niezręcznej pozycji na rynku i dlatego skupiam się głównie na walorach estetycznych, wizualnych i funkcjonalnych, – które jak na tą klasę francuskiego producenta są na wysokim poziomie, również ciekawi mnie, jaki musi być następny nowy model PEUGOTA, by zaciekawił mnie jeszcze bardziej, RCZ postawił wysoko poprzeczkę!ieloma autami w życiu jeździłem, ale są takie samochody, dzięki którym uśmiech pojawia się w ciągu kilku sekund, tak powitał mnie na parkingu PEUGEOT RCZ przed pierwszym spotkaniem.Mimo deszczowej aury, niskiego biomedu, serce zaczęło bić szybciej, sportowa sylwetka, obłe kształty, szaleńczy ceglasty kolor, połączony z czarnym dachem i srebrnymi łukami dachowymi, podkreślał waleczną sylwetkę…Więc do boju!

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl