TEST CITROEN DS4 1.6 HDI
Autorem artykułu jest Waldek Flo
Pamiętam jeszcze nie tak dawno, jak DS4 istniał jedynie, jako projekt naszkicowany na kartce papieru, już wtedy lekko uniesiony ku górze, ze znacznymi przetłoczeniami. Wyróżniał się od swojego pierwowzoru C4.
TYTUŁEM WYJAŚNIENIA
W pierwszym zamierzeniu miałem otrzymać jednostkę 1.6 THP 202 KM, przyznam, że ciekła mi ślinka na samą myśl gdy już zaczynałem „pucować” kask, jednak finalnie do dyspozycji przekazano mi auto z silnikiem 1.6 ale HDI 110.Wcale jakoś nie byłem zawiedziony, gdyż w życiu zdążyłem się wyszaleć za kierownicą, a prawdopodobnie dzięki wolniejszej wersji HDI będę miał więcej czasu by spokojnie, majestatycznie przyjrzeć się temu modelowi. Przystałem na taką opcję!Przyznam szczerze, że odkąd DS4 wszedł do sprzedaży w połowie września, jego linia nadal elektryzuje, niebanalna konstrukcja, zupełnie odmienna od modelu C4, przetłoczenia, wyraźniejsze kształty – pozwalają by to auto nie ginęło w tłumie. Taki już chyba urok linii DS!Stworzona jest głównie dla ludzi, którym wyrazisty kolor i ociekające chromem felgi nie wystarczają, ale oczekują w zamian niebanalnej urody i tego, by większość osób obejrzała się za nimi.. Takie ekskluzywne przedłużenie męskości – nie obrażając kobiet!Od testu sportową odmianą DS3 TURBO już trochę czasu minęło, emocje opadły, a psycholog powiedział że już mój organizm wrócił do normy po terapii, więc pora zająć się starszym bratem!
Z CZYM TO SIĘ JE?
Przyznam, że najbardziej zastanawia mnie bryła nadwozia, nie ukrywam podoba mi się i wygląda znacznie lepiej na żywo niż na podrasowanych zdjęciach dostępnych w internecie, ale zastanówmy się do jakiego segmentu przyporządkować to auto?Niby kompakt, ale nie do końca – bo podwyższony, niby mini crossover, ale z napędami nie ma nic wspólnego – ot wymysł creative technology i tyle, tak określam ten model, nie ma on bezpośredniego rywala i sam sobie tworzy swój wyimaginowany segment.Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy, gdy zobaczyłem DS-a, to taka, iż jest on idealny dla artysty, ceniącego swój styl i odrębność, może nie bez powodu jeździ nim od niedawna Maciej Zień, ale właśnie głównie takie osoby w nim widzę.Przyznam, że pierwszy dzień testu nie był łatwy, dużo spraw „w mieście” uliczne piątkowe korki, dynamiczna jazda i szybkie zmiany pasów – trudny test dla diesla, do którego nie byłem przekonany.
W DROGĘ I.... GAZ DO DECHY!
Ale pierwsze kilometry pokazały, że wzrok przechodniów i kierowców w ruchu uliczny czułem na plecach i to bynajmniej nie z mojego powodu. Przyznam, że dziwnie się czułem, ale mogę to porównać do przejazdu przez Jastarnię Peugeotem RCZ-em pewnego letniego wieczoru! Ale dosyć szpanowania… Charakterystykę silnika rozpocznę od pewnej sentencji, „ choć niektórych rzeczy nie widać, to wcale nie znaczy, że nie istnieją” i nie jest to sentencja dotycząca wiary, a tego, że mimo, iż samochód ten wygląda niepozornie, to czuć podczas jazdy, że nie należy do najlżejszych, mimo 110 koni mocy i początkowego zapału, widać, że brakuje mu kondycji jak Najmanowi podczas walk z Saletą.Może to wina tego, że oczekiwałem od tej jednostki trochę więcej?! Nawiązując do ostatnio przeprowadzonego testu DACII DUSTER – wykazywała się większa zrywnością. Ale powiedzmy, że będę traktował to auto przez pryzmat modnej ostatnio ekonomii i przymknę na to oko.6-cio biegowa skrzynia znana z całego koncernu PSA spisuje się bardzo dobrze, z dodatkowym sztywnym „klikiem” przy zmianie – akcent sportowy!Krótko zestopniowane biegi, pozwalają by nacieszyć się lewarkiem i przetestować go na wszelki sposób, mimo nie aż tak wysokiego momentu obrotowego, spokojnie można jeździć wykorzystując jedynie parzyste biegi.Chyba za wszelka cenę chciałem z tego auta zrobić model sportowy i poprzez bardziej agresywną charakterystykę jazdy domagałem się od niego więcej i więcej… DS4 nie pozostał mi dłużny – spalanie na komputerze w mieście oscylowało w granicach 11 litrów, jednak gdy oswoiłem się z myślą, że ten model nie może być traktowany jako sportowy spalanie spadło do 6-7 litrów, choć katalog pokazuje trochę mniejszą wartość, ale zrzućmy to na korki piątkowe.Mam mieszane uczucia, bo gdybym jeździł C4 z tym silnikiem powiedziałbym jednostka idealna do tego auta, jednak od tego modelu oczekuję o wiele więcej, przyznam, że z chęcią poznam osobę, która kupi DS4 z silnikiem 1.6 HDI i mocą nie 110 KM, a 90! Tak też taka jednostka występuje w gamie. Można to nazwać kolejnym psikusem ze strony Citroena – gdyż do DS3 też proponowany jest motor kabaretowy 1.4 HDI 70 KM!
DESIGNERSKI ZNACZY MODNY ?!
Kilka chwil przed marketem po zakupach weekendowych, skłoniło mnie do tego by przyjrzeć mu się bliżej, nie będę ukrywał, że obok stojące pojazdy jakby bladły przy perłowym Ds-ie i to nie tylko za sprawą koloru, ale przede wszystkim linii nadwozia, która niby jest bliźniacza do C4 a jednak odmienna, tu należą się wielkie pokłony dla konstruktorów, płyta podłogowa ta sama, przód bardziej upodobniony do młodszego brata DS3 i…. linia okien – nie ukrywajmy, nie zgrzeszę jak powiem, że jest jedną z najładniejszych dostępnych na rynku!Auto rzuca się w oko, szczególnie dzięki podniesionemu zawieszeniu, które robi z Ds-a crossovera, jednak trochę to na wyrost, gdyż model ten wie tylko, co to napęd przedni.Ale wizualnie podniesienie bryły, sprawiło, że nabrał charakteru i dał pstryczka w nos tanim tuningowcom, którzy za wszelką cenę chcą mieć auto jak najniżej ziemi.
A CO SŁYCHAĆ W ŚRODKU?!
Wsiadając nie spodziewałem się, że zobaczę inną deskę rozdzielczą jak w C4, że wszystko będzie zupełnie odmienne, ale miły pozytyw.Wnętrze zrobione jest ze smakiem i choć testowałem tylko pośrednią wersję SO CHIC to już w niej czułem się niezwykle królewsko. A najbardziej, co mnie urzekło to masaż w fotelu dostępny już w wersji pośredniej, co prawda nie wiem jakbym się zachował wykorzystując go na dłużej trasie, gdyż prawdopodobnie bym zasnął, ale nie ma to tamto – przyjemne!Również byłem niezwykle przyjemnie zaskoczony fotelami, dobrze wyprofilowane, z mocnym trzymaniem bocznym, jak widać Citroen odrobił lekcję i zapomniał już o miękkich kanapach – na uwagę zasługuje również dobrze wyprofilowany zagłówek.Nadal nie przemawia za mną wstawka z aluminium w gałce zmiany biegów, może i wygląda efektownie, ale przy jesiennej aurze, dotykać jej to nic przyjemnego, wręcz odstraszającego i jako pakiet obowiązkowy Citroen powinien dokładać designerskie rękawiczki skórzaneMiejsca na tylnej kanapie również nie brakuje, siedzi się komfortowo, choć może osoby powyżej 185 mogą mieć problem nad głową, chcąc wysiąść. Przez przypadek zacząłem szukać obok klamki przełącznika od szyb ewentualne korbelki, chciałem być przebiegły i pomyślałem, że wzorem Dacii, może warto tego przełącznika poszukać w innych miejscach –błąd! Jednak instrukcja wprawiła mnie w żałobę: „Z powodów designerskich, opuszczania szyb nie przewidziano” cóż konstruktorzy na haju tak machali ołówkiem po projekcie, że szyba w wersji finalnej nie ma gdzie się opuszczać.Tak na marginesie odradzam szczerze, zabierania znajomych z imprezy, gdyż może to się niezbyt przyjemnie skończyć.
KONKURENCJA
Gdyby spojrzeć tylko i wyłącznie na podniesioną bryłę kompakta – ze świecą szukać konkurenta, Citroen jednak, jako najbliższego konkurenta wskazuje Alfę Guliettę, może nie jest tak podwyższona, ale ceną i wyposażeniem dorównuje bez pardonu DS-owi. Jednak tu ciekawostka – Alfa jest nieznacznie tańsza od swojego francuskiego konkurenta! Oba modele lansowane są w kolorze białej perły, oba mają podobną obłą bryłę nadwozia, cechuje je designerskość, tylko która marka ma lepiej wyrobiony brend w tej materii – pokuszę się o stwierdzenie, że Alfa Romeo.Zestawiając oba te modele w porównywalnych wersjach, Citroen jest o długość zderzaka droższym modelem, lecz Alfa posiada jeden as w rękawie – silnik marketingowo nazywany 1750 TBI o mocy 235 KM, jest to na pewno o wiele ciekawsza alternatywa od turbodoładowanej jednostki Citroena THP (przypomnijmy o mocy 202 KM).Choć Citroen nie zestawia tego modelu, jako swojego konkurenta, moim zdaniem warto napomknąć o NISSANIE JUKE. Model, który przebojem wkradł się na rynek polski, zaskarbił sobie kilku klientów – tak odważnych by poruszać się tym środkiem lokomocji, po czym – rozpoczęto procedurę obniżania ceny. Jednak osobiście uznaję JUKA za krok milowy w przód – po nudnej TILDZIE przyszła pora na niebagatelną konstrukcję! Za co należą się wielkie brawa konstruktorom!
CENA
Citroen poszedł po rozum do głowy i różnica w stosunku do modelu bazowego nie jest już tak ogromna jak w przypadku DS3 i przez to zachodzi pewien paradoks gdyż DS3 i DS4 są zbliżone cenowo i dzieli je tylko cieńka linia, a otrzymujemy 2 zupełnie różne auta!Testowany egzemplarz wyposażony dodatkowo w xenony, nawigację kosztował około 89 tyś PLN brutto, z jednej strony jest to duża kwota, ale za te pieniądze otrzymujemy niepowtarzalny wygląd, bogato wyposażone auto (fakt bez elektrycznie opuszczanych szyb tylnych).Jednak przyznam, ze dokładając około 12-13 tyś PLN otrzymujemy topową wersję wyposażenia z zabójczym silnikiem 1.6 THP 200 KM, który jednak bardziej przemawia za tym modelem.Tylko czy za kompakta jest ktoś w stanie wyłożyć takie pieniądze?!Bo moim zdaniem to koło zamknięte!Jedyne, co mnie odstrasza przy autach designerskich – jak wiadomo lansowanych w wyższych cenach to wartość rezydualna, to auto po roku straci min. 35% a po dwóch około 50%Wychodząc z takiego założenia nie warto kupować tego auta z rynku pierwotnego tylko poczekać, ale dla maniaka lansu, czymże jest rok straty i braku możliwości afiszowania się nowym modelem!
Biorąc się za podsumowanie
Wiem jedno, nie wybrałbym tego silnika, gdyż zepsuł mi obraz rasowego DS-a, ale gdyby z całej tej otoczki zapomnieć o jednostce silnikowej uważam ten samochód, za niezwykle przemyślaną konstrukcję, która już zdobywa laury i nagrody.Nie potrafię zrozumieć, dlaczego są takie luki w jednostkach silnikowych, gdyż nastawiając się na silnik benzynowy i manualną skrzynię biegów mamy do dyspozycji 2 jednostki 1.6 VTi 120 KM i… 1.6 THP 200 KM, najbardziej optymalna jednostka przy tym modelu 1.6 THP 155 KM zestawiona jest tylko i wyłącznie ze skrzynią mechaniczną elektrycznie sterowaną MCP, którą w jednym zdaniu określę jako „skrzynię która dużo myśli, a mało robi” a przy okazji zabija frajdę z jazdy!Gdyby jednak zastanawiać się nad topową odmianą SPORT CHIC THP lub HDI, czyli wartości około 100-110 tyś PLN, w tej klasie cenowej mamy wielką konkurencję, od dobrze wypasionych kompaktów, przez dostojne limuzyny – jednak takiego ekstrawaganckiego designu ze świecą szukać.Z pełną premedytacją słowo design/designerski przewijało się przez ten test wielokrotnie, gdyż ono najbardziej oddaje charakter tego modelu.
---
Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl